Dzisiaj alianci uznali Nową Polskę – która jest tylko starą Polską pomniejszoną o znaczną część swoich pradawnych wschodnich ziem – za niezależne, samorządne państwo. Polska nie jest już Polską rosyjską, austriacką ani niemiecką; jest po prostu Polską – i jest to słuszne. Co nie znaczy, że wszystko, co dotyczy zakresu i granic jej terytorium, zostało już ustalone. Daleko jeszcze do tego. Na przykład polskie i niemieckie wyobrażenia o tym, gdzie jest Polska, a gdzie są Niemcy, różnią się radykalnie […].
[…] Polska przeżywa swoje wewnętrzne trudności. Musiała uformować nowy rząd, nakarmić głodującą ludność, wspierać i powstrzymywać od nieprawości pół miliona bezrobotnych robotników, walczyć przeciw opłacanej, importowanej bolszewickiej propagandzie uparcie szerzonej wśród tych głodujących i bezczynnych ludzi, a także czynić nieustanne starania mające na celu uzyskanie pomocy i wsparcia w tym trudnym czasie. Uwolniona spod kontroli Rosji, Austrii i Niemiec, Polska wciąż nie została uznana przez tę Amerykę i tych aliantów, którzy wcześniej obiecywali jej wolność, za kraj lub naród naprawdę wolny i naprawdę rozpaczliwie potrzebujący pomocy. […]
Tu […] zaczyna się moje opowiadanie. […] Jest to tylko krótka historia dzisiejszego dnia, a nawet tylko obecnej chwili; opowieść o trzech P. – Paderewskim, Piłsudskim i Polsce – od czasu rozejmu. Paderewski to wielki patriota współczesnej Polski, inspirujący polski entuzjazm narodowy; Piłsudski to wielki bohater wojskowy współczesnej Polski; a Polska od czasu rozejmu to Polska, która zasłania teraz przed naszym wzrokiem tamtą Polskę, o chwalebnej historii przedrozbiorowej i będącą przedmiotem żałosnego zainteresowania przez długie lata swojego zniewolenia.
Polska pod władzą Rosji, Austrii i Niemiec naprawdę pozostawała zawsze Polską; polski duch narodowy zawsze istniał. I zawsze byli polscy patrioci, aktywni w miarę swoich możliwości, którzy przewodzili osamotnionym nadziejom i tajnym przedsięwzięciom podejmowanym przeciwko ciemięzcom. […]
Piłsudski uważał Rosję za największego wroga Polski i działał, kierując się tym przekonaniem. […] Piłsudski dostał swoją szansę, gdy nadeszła wojna. Mógł walczyć z Rosją z podniesioną przyłbicą i skłonić innych Polaków, by walczyli wraz z nim. Zorganizował polskie Legiony przy armii austriackiej. […]
Kiedy wojna się skończyła, było rzeczą naturalną, że przywódca głównego korpusu polskich żołnierzy, a jednocześnie człowiek, który zawsze przewodził polskim próbom przeciwstawienia się wielkiemu ciemięzcy, powinien jako pierwszy stanąć na czele nowej Polski. Tak więc Piłsudski został Naczelnikiem Państwa i Naczelnym Wodzem Armii Polskiej. Jednak Piłsudski był socjalistą; skrajnym socjalistą. I zgromadził wokół siebie gabinet socjalistów, niektórych wręcz skrajnych. […]
Alianci nie mogli uznać rządu Piłsudskiego. […]
Ważnym wydarzeniem dla nowej Polski było przybycie Paderewskiego, drugiego P. […] Paderewski był centralną postacią w ważnych staraniach podejmowanych przez całą wojnę przez cztery miliony Polaków w Ameryce, aby na wszelkie możliwe sposoby wspomóc swoich rodaków w Polsce. Przekazywanie ogromnych sum pieniędzy na cele pomocowe oraz organizacja polskich legionów zwerbowanych w Ameryce i wysłanie ich do walki ramię w ramię z armią francuską były w dużej mierze wynikiem inspiracji i niestrudzonego wysiłku Paderewskiego. […]
Kiedy Paderewski przyjechał z Poznania do Warszawy, witało go sto tysięcy ludzi, których nie mogły pomieścić otwarte place i ulice wokół dworca. […] Paderewski rozpoczął serię rozmów z socjalistycznym Naczelnikiem Państwa, których głównym tematem była nagląca konieczność reorganizacji rządu, aby nie tylko stworzyć lepszą wewnętrzną sytuację polityczną, lecz także zdobyć zaufanie świata zewnętrznego, w szczególności aliantów i Ameryki, tak aby Polska mogła zostać formalnie uznana, co było niezbędnym warunkiem uzyskania pomocy dla głodujących ludzi, dla przemysłu pogrążonego w stanie śpiączki oraz dla żołnierzy, którzy bez broni, odzienia i podkutych koni walczyli z Rusinami, bolszewikami i Niemcami. […]
Kolejną rzeczą, która przyciągała uwagę opinii publicznej […], była obecność Amerykańskiej Komisji Żywnościowej. Niektórzy z członków misji byli w mundurach oficerów armii amerykańskiej. To było interesujące samo w sobie. Misja prowadziła codzienne narady z ministrami i urzędnikami rządowymi szczególnie zaangażowanymi w sprawy zaopatrzenia w Polsce. […]
Jeden punkt był podkreślany we wszystkich negocjacjach, niezwykle sugestywny. Wyraźnie wskazywano, że żadna żywność nie będzie mogła być przysłana ani z Ameryki, ani przez aliantów w ilościach hurtowych, jeśli istnieć będzie poważne niebezpieczeństwo braku właściwej kontroli nad nią […]. To wszystko oznaczało, że na pomoc żywnościową – absolutnie konieczną do utrzymania Polski przy życiu i wolnej od takiej nędzy, która oznaczałaby rewolucję i bolszewizm – można będzie liczyć tylko wtedy, jeśli powstanie rząd tak prawdziwie reprezentatywny i tak powszechnie akceptowany przez społeczeństwo, że Ameryka i alianci będą mogli polegać na nim w kwestii zapewnienia porządku i bezpiecznej kontroli nad importowanymi artykułami żywnościowymi. […]
Kłopoty nowej Polski jeszcze się nie skończyły […]. Zaledwie kilka tygodni temu do Gdańska przybyły pierwsze amerykańskie statki z żywnością i pierwszy pociąg z amerykańską żywnością ruszył do Warszawy. Odzież i buty oraz amunicja dla polskich żołnierzy napływają z magazynów alianckich. Jednak, co jeszcze lepsze, alianci energicznie starają się zapobiec konieczności dalszych walk, w których ginęliby polscy synowie. Dla nowej Polski wstał słoneczny dzień. Dwaj wielcy Polacy tego czasu dobrze wykonali swoje zadanie. Oby wszystkie nadzieje nowej Polski się spełniły. Czas oczekiwania na to, by zaczęły się spełniać, był długi i ciężki.