Harry Wade

(1873–1959)

Fot. „Tygodnik Ilustrowany” nr 2/1919

Brytyjski dyplomata i woj­skowy. Urodził się w Pekinie, jako czwarty syn sir Thomasa Francisa Wade’a (dyplomaty) oraz Amelii Herschel. Po powrocie do Anglii kontynuował na­ukę w Harrow School, gdzie jego kolegą z klasy był Winston Churchill. W 1893 r. wstąpił do armii, pełnił służbę w Afryce, biorąc udział w ekspedycji na Nilu oraz w drugiej wojnie burskiej.

W 1911 r. opuścił wojsko i został redaktorem czasopisma „Army Re­view”, wcześnie otrzymując stopień majora. Razem ze swoją żoną Kathleen Adelaide Wade – poślubioną w 1908 r. – osiedlił się w Londynie. Wraz z wy­buchem I wojny światowej ponownie znalazł się w armii, służąc we Francji, Irlandii oraz jako attaché wojskowy w Danii. W 1918 r. otrzymał awans do stopnia podpułkownika. W grudniu tego samego roku został wysłany do Pol­ski jako członek brytyjskiej misji wojskowej towarzyszącej Ignacemu Janowi Paderewskiemu podczas jego triumfalnej podróży do odradzającej się Polski.

W 1921 r. ostatecznie pożegnał się z armią, podejmując pracę w insty­tucjach Ligi Narodów, w tym w Stałym Trybunale Sprawiedliwości Mię­dzynarodowej, gdzie pozostał do momentu przejścia na emeryturę w 1937 r. Wraz z wybuchem II wojny światowej ponownie zaangażował się w dzia­łalność publiczną, w tym w ramach Ministerstwa Informacji, Komisji Na­rodów Zjednoczonych ds. Badania Zbrodni Wojennych, a następnie biorąc udział w procesach norymberskich. Jako najstarszy członek Komisji wniósł znaczący wkład w powstanie publikacji History of the United Nations War Crimes Commission and the Development of the Laws of War (1948).

Dramatyczne depesze znad Wisły

Telegram do Esme Howarda w Paryżu i brytyjskiego MSZ

4 stycznia 1919

To mój niezwłoczny telegram. Wniosek jest taki, że jeśli pomoc nie zacznie napływać w ciągu pięciu tygodni, Polska padnie. Ostatnia bariera pomiędzy Europą Zachodnią a bolszewizmem zostanie usunięta. Alianci mogliby temu zapobiec niewielkim nakładem sił, wysyłając natychmiast trochę artykułów i awangardę armii Hallera oraz otwierając komunikację z Polską na północy z Gdańska i na południu z Budapesztu, a także nakazując Niemcom zaprzestanie gróźb pod adresem Polski na Wschodzie i Zachodzie. Kwestie te są zbyt istotne, by można było opóźniać działania w oczekiwaniu na formalne uznanie rządu polskiego.

Telegram nr 26 do brytyjskiego przedstawiciela dyplomatycznego w Bernie

9 stycznia 1919

[…] Premier [Jędrzej Moraczewski] i minister wojny [Jan Wroczyński], których dziś widziałem, usilnie mnie błagali, żebym powiedział, czy jest jakakolwiek perspektywa wysłania broni lub amunicji przez aliantów. Lwów jest otoczony z wyjątkiem terenu wzdłuż linii kolejowej do Przemyśla, odcięto dostawy wody. Polacy z zaboru niemieckiego są mocno angażowani przez Niemców. […] Ponownie podkreślam, że żadna kwestia statusu prawnego obecnego rządu nie powinna opóźniać działań mających na celu złagodzenie tej bardzo krytycznej sytuacji.

List Sztabu Generalnego Wojska Polskiego do pułkownika Harry’ego Wade’a

Warszawa, 9 stycznia 1919

Sytuacja Wojska Polskiego walczącego na froncie zachodnim z bolszewizmem jest dość rozpaczliwa ze względu na brak amunicji, naboi, zwłaszcza dla strzelców, a także do karabinów austriackich.

Sztab Generalny Wojska Polskiego, świadom wielkich wpływów, jakimi się Pan cieszy, błaga Pana o zwrócenie się do rządu Jego Królewskiej Mości o jak najszybsze przekazanie nam dwudziestu milionów naboi z posiadanych przez Was zapasów, głównie do niemieckich karabinów i karabinów maszynowych, a także taśm nabojowych do karabinów maszynowych.

Sztab Generalny Wojska Polskiego prosi, aby zwrócił się Pan do rządu Jego Królewskiej Mości i do o pozwolenie na transport przez terytorium Republiki Czechosłowackiej dostaw broni i amunicji, które rząd polski już nabył, ale których nie można przetransportować bez zgody i rządu Czechosłowacji.

Ponieważ jest to niezwykle ważne, abyśmy jak najszybciej otrzymali tę amunicję, Sztab Generalny Wojska Polskiego błaga o przekazanie naszej prośby do rządu Jego Królewskiej Mości drogą radiową.

Depesza nr 12 do brytyjskiego MSZ

Misja Brytyjska w Polsce, 9 stycznia 1919

[…] Jestem oczywiście nieświadomy przyczyn, które zmuszają nas do pozostania biernymi świadkami niemalże nieuchronnego zniszczenia tego narodu. Jeśli istnieją takie przyczyny (co wydaje mi się mało wiarygodne), sugeruję, że lepiej by było od razu poinformować Polaków, że nie można im udzielić żadnej pomocy, nawet w postaci artykułów wojennych, i doradzić im, aby negocjowali z wrogami jak najlepsze warunki; ale wówczas wysłanie Amerykańskiej Komisji Żywnościowej i Brytyjskiej Misji Gospodarczej do Warszawy jest bezcelowe. Jeżeli natomiast istnieje zamiar wysłania pomocy później, jest rzeczą konieczną, abym był o tym poinformowany, tak bym mógł zachęcić Sztab Generalny do kontynuowania działań. Dodam jednak, że czas naciska i jeśli pomoc nie zostanie wysłana natychmiast, to przyjdzie za późno.

Jeśli przyczyną naszej bezczynności jest tylko nieuznawanie Rządu Polskiego przez aliantów, to twierdzę, że żadna taka techniczna przyczyna nie powinna powstrzymać nas od wspierania Polaków w ich walce z ukraińskim i rosyjskim bolszewizmem. Mam wrażenie, że nie ma wielkiego wyboru pomiędzy polskimi partiami i tak długo, jak długo bezrobocie będzie trwało w obecnej skali, żadna partia burżuazyjna nie będzie w stanie rządzić. Zalecam, aby wszystkie opinie na temat spraw wewnętrznych Polski pochodzące od narodowych demokratów lub emigrantów (sądzę, że obie grupy mają znaczącą reprezentację w Komitecie w Paryżu) były traktowane z rezerwą. […]

Depesza nr 34 do Esme Howarda

Misja Brytyjska w Polsce, Warszawa, 1 marca 1919

[…] Podczas mojej pierwszej rozmowy z generałem Piłsudskim została poruszona kwestia gabinetu koalicyjnego. Stwierdził on, że w Polsce nie jest to możliwe ze względu na brak dyscypliny partyjnej. Wyjaśnił, że rządząc z socjalistami, podzielił lewicę i uniemożliwił ekstremistom wejście w otwartą opozycję, podczas gdy żadna z partii prawicowych nie mogłaby utrzymać urzędu przez dwa tygodnie ze względu na krytyczną sytuację wewnętrzną spowodowaną brakiem żywności i bezrobociem. Szczególnie podkreślał niebezpieczeństwo wewnętrznych zamieszek, których punktem kulminacyjnym będzie rewolucja, jeśli nie zostaną mu przekazane środki (to znaczy karabiny i amunicja) pozwalające utrzymać wojska bolszewickie w pewnej odległości od granicy.

Generał tak bardzo różnił się od portretu narysowanego przez jego przeciwników, którzy – jak zacząłem dostrzegać – są wąską i reakcyjną grupą, że byłem skłonny zaakceptować jego pogląd. […] Po nieudanym zamachu stanu z 5 stycznia 1919 odbyła się seria narad z udziałem pana Paderewskiego i generała Piłsudskiego na temat możliwości utworzenia ponadpartyjnego rządu socjalistów pod wodzą pana Paderewskiego. Wszystkie te projekty upadły z powodu opozycji partii socjalistycznej […]. Osobiście wątpię, by lewica kiedykolwiek pozwoliła na powodzenie tych planów, a kiedy rozmawiałem z panem Moraczewskim na temat znaczenia jedności, odpowiedział, że Polska jest spadkobierczynią niedających się pogodzić antagonizmów sprzed dwóch stuleci.

źródło: Lobbyści. Zachodni rzecznicy polskiej niepodległości, t.1-2, pod redakcją Andrzeja Turkowskiego, Warszawa 2021.