William Remsburg Grove

(1872–1952)

Fot. „New York Times”, 1917

Amerykański wojskowy, współpracownik Herberta Hoovera w działaniach pomocowych w ramach Amerykańskiej Misji Żywnościowej. Urodzony w Montezuma, w stanie Iowa w rodzinie Silasa Wrighta i Angeline Grove’ów. Od wczesnego dzieciństwa pomagał w rodzinnym biznesie na rynku prasowym.

W wieku dwudziestu lat zaciągnął się do Gwardii Narodowej. Po wybuchu wojny amerykańsko-hiszpańskiej w 1898 r., brał udział w działaniach wojennych na Filipinach. Wykazał się walecznością, co zapewniło mu odznaczenia (w tym najwyższe wojskowe odznaczenie – Medal of Honor) i zdobywanie kolejnych stopni oficerskich. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych w 1901 r. wstąpił do regularnych sił zbrojnych w stopniu kapitana, w ramach służby zajmował się kwestiami zaopatrzenia żywnościowego (jako kwatermistrz).

Po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do I wojny światowej, Grove został zaangażowany w działania na rzecz zaopatrzenia armii w biurze głównego kwatermistrza armii amerykańskiej w Waszyngtonie. W 1918 r. uzyskał nominację na stopień pułkownika, a kilka miesięcy później został wysłany do Francji z zadaniem zapewnienia zaopatrzenia linii frontowych. Jego działalność w siłach zbrojnych przyciągnęła uwagę Herberta Hoovera, który po zakończeniu wojny zaangażował go w prace Amerykańskiej Administracji Żywności. Na początku 1919 r. Grove został wysłany do Polski w celu nadzorowania działalności pomocowej. Za swoje zasługi w tym zakresie otrzymał Order Odrodzenia Polski.

Po powrocie do Stanów Zjednoczonych odszedł z armii i rozpoczął pracę w sektorze prywatnym, którą się zajmował aż do 1940 r. W latach 1920–21 Hoover ponownie zaangażował go w działania pomocowe dla Europy Wschodniej, tym razem prowadzone na terytorium Ukrainy. W 1940 r. Grove wydał książkę War’s Aftermath: Polish Relief in 1919, w której przedstawił swoje wspomnienia z pobytu w Polsce.

Galeria

/ 2

William Remsburg Grove Fot. www.talesofhonorpodcast.com

/ 2

Styczeń 1919. Członkowie Amerykańskiej Misji Żywnościowej w Polsce. Od lewej: Aleksander Znamięcki, pułkownik William Remsburg Grove, Vernon Kellogg, porucznik Chauncey McCormick, kapitan Leon M. Czaja. Fot. www.researchteacher.com

Organizowanie pomocy

Paryż, 20 grudnia 1918

[…] Kapitan Gregory zadzwonił do mnie i powiedział, że Herbert Hoover chciałby się ze mną zobaczyć. […]

Hoover powiedział, że o ile mu wiadomo, mógłbym wyjechać na specjalną misję. Odpowiedziałem, że chyba mógłbym, ale będę musiał skonsultować to z głównym kwatermistrzem Amerykańskich Sił Ekspedycyjnych. Dodał, że chciałby, bym pojechał do Polski sporządzić raport o sytuacji żywnościowej, jako że raporty, które do niego docierają, są niejasne. […]

Warszawa, 5 stycznia 1919

[…] Dwugodzinna narada z ministrami finansów i aprowizacji, omawiająca zagadnienia finansowania koniecznych dostaw żywności […]. Doktor Kellogg wyjaśnił im, że jakiekolwiek opóźnienie będzie winą Polaków, jako że my jesteśmy w gotowości do działania. […]

O wpół do trzeciej przybyła delegacja ze Lwowa i przedstawiła straszny obraz tamtejszych cierpień. Miasto otoczone z trzech stron, od północy, wschodu i południa, przez Ukraińców wspomaganych przez Niemców i Austriaków, a na zachód linia jest pod ogniem artylerii ukraińskiej. Podróż jest bardzo niebezpieczna, w pociągu, którym przyjechali ci ludzie, zginęły dwie osoby. […]

7 stycznia 1919

[…] Widzieliśmy wiele przypadków bardzo ubogo odzianych ludzi, niektórzy dosłownie w łachmanach, wielu bez pończoch. Chłopiec jedenasto- lub dwunastoletni ubrany w złachmanione spodnie.

Ciepły dzień jak na styczeń, nie ma śniegu, długie kolejki po chleb, co przy złej pogodzie byłoby jeszcze bardziej przygnębiające. Na ulicach tysiące Żydów z długimi pejsami. Przechodziliśmy przez duży otwarty rynek, gdzie sprzedawano odzież i żywność. Odwiedziliśmy pięć kuchni i restauracji, w niektórych prowadzone jest rozdawnictwo, w innych są bardzo niskie ceny. […] Droższe restauracje podają dobre, zdrowe jedzenie na porcelanie i z papierowymi serwetkami po dwie marki i dwadzieścia fenigów […]; w jednej była osobna sala dla literatów, którzy nalegali, że muszą być obsługiwani oddzielnie. […]

Dystrybucja żywności jest dobrze zorganizowana i przebiega w dobrym porządku, nigdzie nie było nadmiernie długich kolejek, żadnych przepychanek i sporów, w niektórych miejscach dzieci ubrane w łachmany, ale o czystych twarzach – w większości niedożywione, lecz nie w opłakanych warunkach. Porucznik Chauncey McCormick mówi, że tu dzieci nigdy się nie śmieją. Polacy twierdzą, że nie głodują, ale ich zapasy mogą się skończyć na początku lub w połowie lutego. […]

O czwartej przybyły trzy osoby z komitetu Żydów polskich, aby powiedzieć, że żądają, by Żydzi byli brani pod uwagę w trakcie udzielania pomocy. […]

Łódź, 10 stycznia 1919

[…] Pokazano nam trzy ogromne fabryki włókiennicze: Scheiblera (siedem tysięcy byłych pracowników), Allarta (trzy tysiące), Barcińskiego (trzy tysiące). […]

Żadna z fabryk obecnie nie pracuje. Bezczynni robotnicy popadają w opłakany stan, co jest pożywką dla bolszewizmu. […] Odwiedziłem najbiedniejszą część Łodzi poza dzielnicą fabryczną. […] Dzieci w nie najlepszym stanie, lecz nie w tak opłakanym jak w niektórych uboższych dzielnicach Warszawy. Mieszkańcy Łodzi z pewnością potrzebują pomocy natychmiast […].

Kraków, 13 stycznia 1919

[…] Na Śląsku i w Galicji jest czterysta pięćdziesiąt tysięcy ludzi, którzy potrzebują pomocy. Potrzeba dziewięćdziesiąt tysięcy ton żywności do 15 sierpnia. Fasola i ziemniaki zamarzły. Wielki deficyt żywnościowy wynika z tego, że to centrum przemysłowe. […]

Organizacje charytatywne są pod kontrolą biskupa; Żydzi również otrzymują od nich pomoc. […] Według dyrektora kwestia żydowska nie jest tu groźna. Poza drobnymi incydentami wzniecanymi przez motłoch, nie ma tu żadnych trudności. Raporty o ekscesach są mocno przesadzone. Komitet rządzący w Krakowie ma dwunastu żydowskich członków, kłopoty powodują natomiast powracający żołnierze.

Kuchnie ludowe obsługują około trzydziestu tysięcy osób dziennie; liczba ta spada, bo brakuje jedzenia. […] Przejeżdżałem przez ubogie dzielnice miasta; nie jest tak źle, jak w Warszawie czy w Łodzi […], jednak dużo gorzej niż w jakimkolwiek miejscu w Stanach Zjednoczonych. […]

Lwów, 14 stycznia 1919

[…] Zatrzymaliśmy się na chwilę na bazarze, gdzie sytuacja wyglądała potwornie. Kobiety, mężczyźni, dzieci – wszyscy tłoczyli się wokół rzeźnika z maleńkim kawałkiem mięsa lub podrobów, wszyscy wyglądali na szanowanych obywateli. W miejskim sklepie jeden rzeźnik szamotał się z ćwiartką chudej wołowiny – tłum czekał pod nadzorem żołnierki z bagnetem. Kobiety stały w kolejce od trzeciej rano, siedem godzin.

Odwiedziłem kuchnię ludową, jedna miska (około litra) zupy z jęczmienia, dość wodnista, wydawana raz dziennie na osobę. Wiele dzieci w łachmanach, wszystkie z cieniami pod oczami, wiele dotkniętych chorobami skóry przez niedożywienie i brak środków czystości. Ogólnie tłum raczej spokojny, tak jakby zdawali sobie sprawę z tego, że w tym czasie nic lepszego ich nie spotka. Przedtem były oddzielne kuchnie dla Żydów i chrześcijan, ale teraz wszyscy muszą jeść razem; widziałem, że obie grupy jedzą. […]

List Herberta Hoovera do Williama Remsburga Grove’a

14 kwietnia 1919

[…] Jestem zdania, że z powodów finansowych i ze względu na rację stanu nadchodzące żniwa to czas, kiedy musimy wycofać się z całej działalności pomocowej. Jeżeli mamy w ogóle pobudzić ludzi do wykazania jakiejkolwiek inicjatywy, musi nastąpić ostre cięcie, w wyniku którego będą musieli wziąć odpowiedzialność za siebie. Dlatego też środki spożywcze, które dostarczymy do Polski przed końcem lipca, powinny pokryć także ich konsumpcję na sierpień, tak abyśmy byli w Polsce maksymalnie do 1 sierpnia. Zamierzamy podjąć próbę dostarczenia całego potrzebnego zapasu żywności nie później niż 1 lipca, w którym to terminie wycofalibyśmy się jako organizacja. […]

Oczywiście wszyscy mamy nadzieję, że pokój nadejdzie w ciągu najbliższego miesiąca, chociaż nie jestem w żadnym razie pewien, że tak faktycznie się stanie.

źródło: Lobbyści. Zachodni rzecznicy polskiej niepodległości, t.1-2, pod redakcją Andrzeja Turkowskiego, Warszawa 2021.